Osobiście uwielbiam deszcz. Kiedy siąpi, mży, kapie, kropi, leje jak z cebra, czy zwyczajnie pada to jestem szczęśliwa. Nie biadolę, że jest mokro a tu środek lata i powinno słońce przygrzewać po plecach i piegi na nosach malować , i po łydkach łaskotać, i piach gorący od tego lata powinien parzyć podeszwę, i jeszcze od tego lata to asfalt winien być tak rozgrzany , żeby można wyciskać w nim piękne wzorki kapslem od oranżady i jak się zamknie oczy to będzie pachnieć dzieciństwem… no nie narzekam kiedy nie ma takiego lata a bębnienie w parapet mnie budzi. Ale pewnej wiosny w Zakopanem wody z chmur było o wiele za dużo, biorąc pod uwagę fakt, że akurat wówczas nasz zespół pracował przy realizacji pierwszego etapu projektu – obsadzaniu skarpy przy pensjonacie ”Dworek pod Jodłami”. Pogoda wydłużyła nam co prawda prace, a woda spływająca z Gubałówki zmyła układany pieczołowicie murek, ale dzięki temu, że mieliśmy bardzo zgrany, pracowity i wesoły zespół zakopiańsko – ceprowy, to efekt końcowy wszystkim rozświetlił oblicza.
Jest wiele piosenek o deszczu. Tych pięknych i tych mniej pięknych. Nawet jest piosenka, która mogłaby być tytułem dzisiejszego wpisu, ale zakończę zaproszeniem do obejrzenia naszej galerii, przy piosence „Deszcz w Cisnej”,
https://www.youtube.com/watch?v=476QyWZHqPA
no i jak tu nie kochać deszczu 🙂
Pozdrowienia dla Agnieszki i Tomka, Maćka i Bartka, Roberta i całej ekipy 🙂